top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraOld&WildCoder

Awans na stanowisko: Dyrektor Techniczny


 

„…pomimo znakomitych relacji pomiędzy mną, a moim szefem, prezesem Spółki w której jestem zatrudniony od ponad 10 lat, zdałem sobie sprawę że dla mnie poruszenie tematu dotyczącego mojego kolejnego awansu tym razem na stanowisko Dyrektora Technicznego staje się dla mnie coraz to trudniejsze a dodatkowo obarczone sporą dawką stresu…”


 

Tytułem wstępu, zanim przejdę do sedna , pozwolę sobie na streszczenie mojej kariery w przedsiębiorstwie którego nazwy celowo nie przytoczę.

W przedsiębiorstwie tym pracuję od lutego 2008 roku. Swoją karierę rozpocząłem od stanowiska elektryka w dziale utrzymania ruchu. Przyjąłem się tutaj z sporym bagażem doświadczeń zdobytych w poprzedniej firmie która zajmowała się wykonawstwem wszelkich instalacji elektrycznych dla przemysłu a w szczególności automatyzacją procesów produkcyjnych. Takie doświadczenie pozwoliło mi na przejęcie obowiązków „samodzielnego elektryka zmianowego” i to już po 2 tygodniach od dnia zatrudnienia, co poniekąd było ewenementem na skalę tego przedsiębiorstwa.


W bardzo krótkim czasie opanowałem wszystkie układy sterowania które przysparzały sporo kłopotów niekturym starszym i „doświadczonym” kolegom z działu. Przez cały ten czas czułem jednak wewnętrzny niedosyt wiedząc że mogę robić coś więcej. W każdej możliwej chwili doszkalałem się poprzez dziesiątki kursów branżowych i szkoleń. Nadmiar energii rozładowywałem prowadząc równolegle własną działalność gospodarczą jako jednoosobowa firma wykonująca wszelkie instalacje elektryczne i teletechniczne, „popołudniami” od 1998 roku. To wtedy zdobywałem spore doświadczenie z zakresu ekonomii, zarządzania czasem, kosztorysowania, kontaktach biznesowych oraz między ludzkich.

Moim przełożonym wówczas był kierownik Działu elektrycznego, „Główny Energetyk”, ale takie to były wtedy czasy…

Po kilku latach sytuacja pozwoliła na przejęcie obowiązków brygadzisty działu elektrycznego. Obserwując kierunki którymi podąża firma, dostrzegłem w tym potencjał również dla siebie. Zapisałem się do szkoły średniej, w końcu zdałem maturę... a po roku zostałem elektro-automatykiem, któremu obiecano awans na kierownicze stanowisko.

Wówczas (po cichu) zapisałem się również na studia inżynierskie o kierunku Informatyka, o specjalności inżynieria urządzeń inteligentnych oraz mobile developer. W tajemnicy choć z świetnymi wynikami zdawałem semestr za semestrem, i niezależnie od toku studiów pojawił się po 12 miesiącach awans na Kierownika działu elektrycznego .


Otrzymałem również równolegle "zaszczytne" stanowisko Managera Projektu Linii Granulacji Nawozów. Zostałem osobą odpowiedzialną za wdrożenie i uruchomienie linii produkcyjnej. Pozyskiwałem urządzenia oraz wykonawców poszczególnych etapów ponadto samodzielnie wykonywałem sporą część instalacji elektrycznej zasilania i sterowania.

Poniekąd jako nadzorca lecz często jedynie jako łącznik grupy ludzi zaangażowanych w realizację projektu, obarczonego sporym ryzykiem braku powodzenia ze względu na zbyt małe doświadczenie w technologii produkcji granulatów. Nie bez znaczenia jest tutaj przypisana nazwa "zaszczytne" stanowisko. Niestety poza dodatkowym obciążeniem czasowym i psychicznym nie było to stanowisko w żaden sposób dodatkowo premiowane. Niemniej jednak czas ten traktowałem jak drogę do celu. Doświadczenia zdobywane dziesiątkami godzin testów stawały się wytycznymi dla wdrażania kolejnych zmian w nowym procesie produkcyjnym .


Wszystkie zmiany miały na celu pozyskanie produktu który będzie zadowalał nie tylko nas ale przede wszystkim klienta końcowego. Z czasem zespół zapaleńców się wykruszał a temat granulacji stawał się ciężarem dla zakładu. Dodatkowo w oczach rosnącej rzeszy sceptyków pozbawionym realnych szans na jakiekolwiek powodzenie.

Wdrażane przez zarząd zmiany personalne w firmie ja nazwałem "idzie nowe", a dokładniej to w wyniku rosnącej tendencji do spłaszczania struktur, umożliwiły mój kolejny awans...


Mimo wszystko wolę jednak myśleć że to moja ciężka praca i zaangażowanie zostały po raz kolejny dostrzeżone, co po kolejnym roku zaowocowało objęciem stanowiska Szefa Działu Technicznego.


W maju 2018 otrzymałem dodatkowo "zaszczytne" a nawet prestiżowe stanowisko Inspektora Ochrony Danych Osobowych, to dzięki mojemu (nie-sponsorowanemu) doszkoleniu w kierunku IODO oraz kolejny kurs również zakończony imiennym, numerowanym certyfikatem zgodnym z wymogami GIIF dotyczący Przeciwdziałaniu prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu...


Inspektorem ODO w tym przedsiębiorstwie jestem już ponad 15 miesięcy i jak dotąd jest to jedynie dodatkowe zajęcie i praca wykonywana PRO-BONO.


Pomimo braku nadprogramowych korzyści finansowych, czułem jednak że moje doświadczenie daje wymierny, a co najważniejsze, dostrzegalny poziom zadowolenia oraz poczucie sprostania potrzebom przedsiębiorstwa dla którego pracowałem. Tym bardziej że po raz kolejny pojawiała się mglista wizja awansu ... stanowisko Dyrektora Technicznego.

Dlaczego pozapłacowe docenienie pracownika ma go motywować?


Ponieważ awans daje poczucie satysfakcji, zaspokaja ambicje zawodowe i powoduje wzrost poczucia własnej wartości.

To wszystko działa mobilizująco na podwładnego, który czuje się doceniany i bardziej odpowiedzialny za wyniki pracy zespołu, a w efekcie będzie starał się lepiej wykonywać obowiązki i szukać innowacyjnych rozwiązań.

Z drugiej strony brak perspektywy podwyżki czy zajęcia wyższego stanowiska jest częstą przyczyną utraty zainteresowania pracą i może prowadzić do rozwiązania umowy. Moim zdaniem również z tego powodu teoretycznie w każdym zakładzie pracy powinna istnieć możliwość awansu.

Firmy, które nie mogą sobie w danym okresie pozwolić na podwyżkę dla bardziej ambitnego i wybijającego się pracownika, mogą nagrodzić go i zmotywować do pracy również w inny sposób, na przykład proponując mu awans poziomy, związany z rozszerzeniem uprawnień i przygotowujący do awansu pionowego, połączonego już ze wzrostem pensji.


Po objęciu stanowiska Szefa Działu Technicznego, postanowiłem zawiesić działalność gospodarczą z zamysłem wtłoczenia całej (w ten sposób zaoszczędzonej) energii w potrzeby „naszego” przedsiębiorstwa.


Przez dwa lata z pełnym zaangażowaniem realizowałem wszystkie powierzane zadania a na biurku lądowały co raz nowe wyzwania, zostawałem po godzinach, zarywałem noce i wolne weekendy pomiędzy wyjazdami na studia, aby "żyło się lepiej".

Do pracy przychodziłem przed czasem a wychodziłem zawsze ostatni, licząc na obiecaną podwyżkę oraz (obiecane) stanowisko Dyrektora Technicznego…


Gdy nadszedł czas rozliczeń, pojawiła się czarna wizja rozmowy z szefem, która niestety brutalnie wyrzucała mnie z moje strefy komfortu.


Chcąc stanąć na wysokości zadania jakim była rozmowa z Panem Prezesem, doświadczonym pod tym względem specjalistą, płynnie poruszający się pomiędzy tematami niczym wprawiony szermierz, postawiłem sobie szereg pytań na które starałem się jak najrzetelniej odpowiedzieć. Nie mniej jednak łatwiej mi o tym teraz napisać niż wówczas bronić swoich racji w bezpośredniej konfrontacji. Spotkanie z szefem przebiegło w atmosferze otwartej i szczerej rozmowy.

Konkluzja - W jego oczach nadal nie jestem gotów.


Niestety poległem...


Szef mnie ocenił:

"... Jeszcze trochę Ci brakuje..."


W zamian usłyszałem jeszcze dodatkowo kilka historii które precyzyjnie oznaczyły moje miejsce w szeregu.


Otrzymałem kolejne obietnice typu: Jak wykonam wszystkie zadania, to...


Dodatkowo oczywiście pojawiło się kilka nowych założeń, które po raz kolejny mają zagwarantować mój sukces w dążeniu do celu.


Zdaje się że scenariusz lubi się powtarzać i po raz kolejny odsunięta została linia mety...

ale czy to aby nie czas na to by się podać!



Może wreszcie czas na kolejne zmiany i potraktowanie zawodu programisty i kodowania tym razem na poważnie ?!


Taka to moja historia ...







Teraz czas na pytania które musiałem sobie zadać:


· Czego chcę, do czego mi ten awans ?

· Czy w ostatnim czasie na pewno spełniłem wszystkie zadania mojego szefa?

· Czy radzę sobie z trudnymi sytuacjami w firmie?

· Czy aby na pewno robię zadania, które wykraczają poza moje obowiązki ?

· Które z moich zadań ma największy wpływ na rozwój i sukces firmy?

· Czy odpowiednio wspieram i pomagam innym osobom z pracy?

· Czy są zadania które wykonuję szybciej/lepiej od innych ?

· Czy odpowiednio rozwijam swoją wiedzę i czy jest to dobre dla aktualnej pracy?

· Jakich umiejętności mi brakuje?


Teraz uzasadnienie i odpowiedzi:


1. Czego chcę, do czego mi ten awans ?


Wbrew pozorom nie było mi łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Musiałem dokładnie zastanowić się jakie są moje potrzeby i oczekiwania związane z tym stanowiskiem. Czy chcę awansować, żeby się rozwijać, zdobyć nowe umiejętności lub doświadczenie? Dotarło do mnie że chodzi mi o to, że potrzebuję kolejnego mocnego dowodu na to, że firma docenia moją ciężką pracę? Z pewnością ten awans, to nie jedyna droga, żeby zacząć więcej zarabiać. Jeśli by tak było to wiem z doświadczenia że żadne wynagrodzenie nie będzie wystarczające, gdyż trzeba lubić swoje miejsce w pracy. Ja lubię tę pracę! Zmiana stanowiska, będzie wymagać ode mnie po raz kolejny wyjścia ze strefy komfortu. Dlatego znalazłem to jako silny argument, który pozwoli mi utrzymać motywację i iść do przodu.


2. Czy w ostatnim czasie na pewno spełniłem wszystkie zadania mojego szefa?


Doskonale zdaję sobie sprawę że awans nigdy nie jest tylko rezultatem ciężkiej pracy i długiego stażu. Musiałem pokazać, że mam wiedzę, umiejętności i doświadczenie wykraczające poza moje aktualne stanowisko.

Przypominając sobie wszystkie sytuacje, kiedy wykonywałem „zadania” i widziałem, że rezultat końcowy dawał oczekiwany rezultat, spełniając oczekiwania moje i szefa. Miałem nadzieję, że konsekwentnie wykonując zakres swoich zadań, starając się pokazać swoje zaangażowanie i dodać jeszcze coś ekstra jestem na ścieżce która doprowadzi mnie do celu. Liczyłem że zostało to zauważone przez szefa i jest świetną wskazówką, że obecne stanowisko powoli przestaje mi wystarczać - okazuje się że jest kilka nie dokończonych spraw.


3. Czy radzę sobie z trudnymi sytuacjami w firmie?


Któż z nas nie zmierza się z problemami w pracy? Chyba nie ma takiej osoby. Codziennie jest jakaś sytuacja, którą trzeba rozwiązać, żeby nie powstał większy problem. Szybka i trafna reakcja na zdarzenia to przecież mój cel. Podejmuję codziennie trudne decyzje zdecydowanie i z łatwością , aby nie powiedzieć że natychmiast. Przykładów jest wiele ale począwszy od wdrażania całej linii technologicznej po jeden z ostatniego tygodnia, zakup uszkodzonego sterownika do podajnika wagowego na granulację w 24 godziny- i linia produkcyjna pracuje z pełną wydajnością. Dojrzałem do wyzwań i podejmowania decyzji , tym razem na pewno nie dam się już tak łatwo zmanipulować …


4. Czy aby na pewno robię zadania, które wykraczają poza moje obowiązki ?


Zakres obowiązków, które otrzymałem w pierwszym dniu pracy bardzo się zmienił. Oczywistym jest fakt że stało się to w prawie niezauważalny sposób. Pojawiające się pilne potrzeby zrobienia jakiegoś zadania, a ja zgłaszam się na ochotnika lub zostaję wybrany… Tu odzywa się moja natura wizjonera…który jest otwarty na każdą zmianę i zanim się obejrzę zadanie te na stałe ląduje na moim biurku. Manager - Projektu Granulacja , koordynator zakupów, odpowiedzialny za wdrożenie oprogramowania zakupowego, technolog, tester oprogramowania, konsultant techniczny, koordynator eksploatacji i naprawy wózków widłowych, oraz wiele innych na inspektorze ochrony danych kończąc. Jest tego coraz więcej a pomimo tego i tak świetnie się z tego wywiązuję, jest to oczywistym argumentem popierającym mój awans.


5. Które z moich zadań ma największy wpływ na rozwój i sukces firmy?


Kiedyś robiąc listę wszystkich zadań i rzeczy, którymi zajmuję się w pracy, postanowiłem przy każdym punkcie zastanowić się, jak to zadanie przekłada się na wyniki całego działu. Czy któreś z tych zadań ma szczególne znaczenie? Które z zadań ma najmniejsze znaczenie? Czy jest jakieś zadanie, które nie możesz przestać robić, bo dział przestałby dobrze funkcjonować?

· Wdrożenie i uruchomienie programu zamówień części zamiennych i eksploatacyjnych.

· Objęcie obowiązków Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

· Prowadzenie obowiązków Managera Projektu Granulacja

· Zarządzanie Działem Technicznym

· Nadzorowanie eksploatacji wózków widłowych

· Zarządzanie Projektami

· Zestawienia zużycia wody dla potrzeb zakładu

· Nadzorowanie zużycia energii elektrycznej w zakładzie

· Kontrolowanie rozporządzeń dotyczących przepisów URE

Niestety nie mam pojęcia które z tych zadań mogę oddać w dobre ręce


6. Czy pomagam i wspieram inne osoby z mojego zespołu? Jakie są moje relacje z kolegami?


Zdaję sobie sprawę że moje relacje w pracy mają wyjątkowe znaczenie. Kiedyś miałem okazję przeczytać że badania przeprowadzone przez Instytut Gallupa pokazały, że ludzie, którzy mają dobre relacje z osobami z którymi pracują są bardziej zaangażowane i zadowolone z pracy.

Bardzo często pomagam innym osobom, posiadam odpowiednią wiedzę i potrafię się nią dzielić. Takie sytuacje są potwierdzeniem, że jestem ekspertem w tym, co robię.

Utrzymywanie pozytywnych relacji w zespole, pomaganie innym i dzielenie się wiedzą mają znaczenie na stanowisku menedżerskim.


7. Czy są zadania, które wykonuję szybciej i lepiej od innych? Co w pracy sprawia mi szczególną łatwość?


Odpowiedz na to pytanie wcale nie jest taka łatwa. Dlaczego? Bardzo często sam nie dostrzegam tego, w czym jestem najlepszy. Po prostu przychodzi mi tak łatwo a nawet automatycznie, że tego nie zauważam. Pewne zadania, czynności czy zachowania przychodzą mi znacznie łatwiej niż innym, są niemal naturalne i nie poświęcam im większej uwagi, bo nie muszę. Są to umiejętności, o których nawet nie pomyślałbym:

np. umiejętność obsługi komputera, programów, umiejętność wyszukiwania wartościowych danych, umiejętność inicjowania nowych zadań czy projektów – inni zastanawiają się pół roku, czy zrobić pierwszy krok, a ja go robię zaraz po tym jak wpadam na nowy pomysł.


8. Czy rozwijam swoją wiedzę, uczę się nowych rzeczy, interesuję się nowościami, zmianami związanymi z branżą, dziedziną związaną z moją pracą?


Znam wiele osób, które uważały się za ekspertów w swojej dziedzinie i których kariera przestała się rozwijać właśnie w momencie, kiedy wydawało im się, że wiedzą już wszystko (albo prawie wszystko). Niestety mamy takie czasy, że zmiany następują częściej niż kiedyś. Zmieniają się przepisy, technologia i pojawiają się zupełnie nowe rozwiązania. Dlatego, żeby utrzymać pozycję eksperta muszę być na bieżąco z nowościami w branży, w której pracuję. Wiem, jak trudno jest śledzić wszystkie nowości i wydarzenia branżowe przy wielu obowiązkach. Studia na kierunku informatyki pozwalają mi na bieżący dostęp do nowinek technicznych. Poza tym minimum trzy raz w tygodniu zaglądam do portali branżowych, zapisuję się na liczne webinary, czytam artykuł związane z moją pracą. Naprawdę wystarczy czasami poświęcić parę minut. Jeśli znajduję coś ciekawego, to dzielę się tym z kolegami.


9. Jakich umiejętności mi brakuje?


Jestem zwolennikiem teorii, że w pracy trzeba skupiać się na tym, co robimy najlepiej – wykorzystywać nasze silne strony i nasze wyjątkowe umiejętności. Moim zdaniem to jest najlepszy i sprawdzony sposób, żeby uzyskać szybkie efekty. Znacznie łatwiej jest przekroczyć oczekiwania, jeśli jesteśmy dobrzy w tym, co robimy.

Biorąc pod uwagę to że chcę powalczyć o awans, to nie da się ominąć rozmowy o umiejętnościach, których mi brakuje, żeby objąć nowe stanowisko. Mam spore braki w podstawach mechaniki, ale za to nadrabiam w układach sterowania czy wizualizacji procesów technologicznych. Wdrażając kolejne układy automatyki czy to nowe ciągi technologiczne, muszę poznawać arkana mechaniki.


Im precyzyjniej odpowiem na ten zestaw pytań, tym lepiej przygotuję się do kolejnej rozmowy z szefem.


60 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page